15 lutego 2013

Karnawał #40 - Chociaż MG pogania, śmiej się z tego drania

Karnawał dobija do czterdziestki, jak inaczej świętować jubileusz, jeśli nie z humorem.

Bawię się w RPG od ładnych kilkunastu lat - dokładnie tak - bawię. A przez ten czas śmiechu było co niemiara. Na palcach jednej ręki mógłbym policzyć sesje, na których nie pojawił się żaden przebłysk humoru, a i pewnie za tę garstkę odpowiadają luki w pamięci.



Dobrze wspominam te kilka sesji "na poważnie", ale mam wrażenie, że zapamiętałem je głównie na zasadzie kontrastu. Bo styl gry najlepiej definiują "rutynowe" sesje a nie jednorazowe zrywy. Absolutnie nie ciągnie mnie do rozgrywania (odgrywania) dramatów, poruszania ciężkich tematów itd. W moim odczuciu książki i filmy są znacznie lepszymi nośnikami poważnych treści.

W zabawie, jaką są gry fabularne, cenię sobie pierwiastek eskapistyczny - wreszcie można odsapną po robocie, pomachać mieczem, postrzelać z blastera, pokonać księżniczkę i uwolnić smoka. Nie przepadam za spinaniem się dla klimatu (czy może raczej Klimatu). Dość spinania mam na co dzień. Przy stole niech króluje zabawa i śmiech -szczery, nieplanowany, niewymuszony.

 Joriel "Joz" Jimenez via photopin cc
Szykując przygody nigdy planowałem wprowadzania gagów czy skeczy. Jednak ostatnio zauważyłem, że jako Mistrz Gry bardzo lubię odgrywać postaci w założeniu humorystyczne. Postaci ze sporym dystansem do siebie i świata, jak karczmarz, który na pytanie "Czy piwo aby niechrzczone?" odpowie "Owszem, ale koń żre tylko chmiel". Czy też postaci pociesznie groteskowe, jak gobliński szaman - przyznajcie sami, cokolwiek zrobi konus z manią wielkości będzie śmieszne, prawda? Nie? Ok.

Kwiatkom na sesji pozwalam rosnąć dziko i swobodnie. Nigdy nawet nie przyszło mi do głowy, żeby brać się za zbieranie i katalogowanie plonów. Jedyny wirtualny zbiór powstał przy okazji sesji rozgrywanych za pomocą IRCa.

Swego czasu miałem przyjemność grać w dwie kampanie (autorskie fantasy i Shadowrun) z wykorzystaniem tego medium. W obu przypadkach graliśmy na dwa kanały. Na głównym toczyła się poważniejsza sesja, ale drugi kanał aż mienił się od kwiecia. Zasuszone bukiety nadal spoczywają w zakątkach sieci (Coup De Grace, Primorial). Od czasu do czasu przeglądam te zbiory, chociaż obawiam się, że wywołają one uśmiech jedynie u uczestników tamtych spotkań. Poniżej mała próbka:

Lord Thomas: Ile koń kosztuje?
MG w gruncie rzeczy nie wie.
MG: Trzy razy tyle co osioł.
Lord Thomas: Jest nas trzech, to się możemy sprzedać i będzie na konia.

Elric ześlizgnął się z liny i spadł na dno studni, do bardzo rzadkiej gnojówki. 
Dabroz: "Wpaść jak śliwka w kompot..." 
Misiołak: Śliwka to ma dobrze.

CADE: — Wysadzać czy nie?
YUKASHII: — Wysadzaj.
ARDEN: — Czy całe twoje życie opiera się na “wysadzać czy nie”, Cade?
CADE: — Głównie opiera się na “wysadzać”, “nie” tylko w szczególnych przypadkach.



Na koniec mały bonus - w grze jak w życiu - wszystkie bhp i kontrakty w prostej ikonografii:

photo credit: trueART 
Macierzysta strona 40. edycji.

5 komentarzy:

  1. Dobre. Potwierdza się moja obserwacja, że planowany humor występuje zwykle w postaci zgrywuśnych NPC-ów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Michał Zemełka, potwierdzam, że tak jest zazwyczaj. Aczkolwiek zdarzyło mi się planowany humor uzgadniać z jednym z graczy.

      Usuń
    2. Co rozumiesz przez uzgadnianie humoru z graczem? Szykowaliście jakiś mikro-skecz?

      Usuń
    3. Zdarzało się, że jeden z graczy miał w drużynie inne zadanie niż standardowe przeżywanie przygód (sabotowanie działań innych graczy, zdrada, czy wreszcie wynikającą z niskich pobudek chęc osmieszenia rywala). I tak np. w jedenj z przygód pewien gracz grajacy bardem miał miec wrazenie, ze jest przeklety. Wszystko mialo mu sie nie udawac, a fakt, ze byl zawsze wysmiewany przez rywala bardzo dobrze temu sprzyjal. Troche to zawile, ale mam nadzieje, ze da sie zrozumiec o czym mowa (ciezko jest calosc wyjasnic, bez wdawania sie bardzo w detale).

      Usuń
  2. Przypomniał mi się jeszcze motyw, który pojawia się niemal na każdej sesji. Gdy gracz wpada w zadumę w środku walki, zawsze ktoś przytacza stosowną scenę z The Gamers.

    OdpowiedzUsuń