Tegoroczna wiosna obrodziła nam świętami - Wielkanoc ze smoczą pisanką w tle weszła w zwarcie z Prima Aprilis, a ziomki z Geek&Sundry dorzuciły jeszcze Międzynarodowy Dzień Gier Bez Prądu/Nastolnych (?) lub International Tabletop Day, jak kto woli. Nie udało mi się skrzyknąć drużyny na świętowanie przy stole, więc zabrałem się za podpatrwanie jak się bawią na mieście.
Za wczasu zanurzyłem się więc w internetach, by zobaczyć, co Londyn oferuje na to święto, a potem ruszyłem zrobić wizję lokalną. Leisure Games jak zwykle profesjonalnie podszedł do sprawy oferując zabawę od rana do wieczora przy sklepowych stolikach - choć królowały planszówki, ponoć przed południem James Wallis miał promować jakieś indiańskie harce. Także meetup London On Board gładko wszedł w celebracje coweekendowym spotkaniem planszówkowym. Mizernie zaprezentował się natomiast Forbidden Planet, który zdecydowanie nie wykorzystał swoich możliwości, wystawiając mały stoliczek do zabawy w Zombie Dice. Tyle tytułem przeglądu pewniaków.
Tomb Raider! |
Wędrując poza stałymi punktami spędów odkryłem świeży (w zasadzie to desant rozpoznania z Kornwalii), intrygujący, acz maciupki bar dla graczy na Soho. Loading wzorowany jest na japońskich barach dla graczy z prądem, ale nie boi się otworzyć swych podwoi dla planszówek. Bar oferuje desery, klimatyczne drinki oraz zabawy na ekranie (a teraz i przy stole). Całkiem przyjemnie sączy się Donkey Konga kulając w King of Tokyo albo strzela Loading czekając na wgranie kolejnego levelu. Póki co w Londynie Loading urzęduje w barze MADD (53 Rupert Street). Trudno powiedzieć czy to wczesna alfa czy może już beta - w każdym razie rokowania są dobre.
This is MADDness! No, this is Loading! |
Przeciskając się wśród tłumów oblegających geekowskie sklepy w świąteczną sobotę można było też natknąć się na urocze scenki rodzajowe: mamę i synka ze znastwem przebierający Batmanowe figurki czy siwowłosą parę omawiającą zmiany w zasadach Hero System na przestrzeni lat.
Wielopokoleniowe geekostwo.
Tego sobie i Wam życzę.
It is a me, Mario. See ya in the games! |
Zdjęcia autorstwa przecudnej żony :)
Powiem, że całkiem nieźle się bawiłam! xxx
OdpowiedzUsuńLoading? Był taki w PL. Przyszła policja i zamknęła, bo kto to widział pozwalać ludziom grac, jak nie kupili gry. Że wszystko było legalne? A kogo to obchodzi? http://www.purepc.pl/rozrywka/zamknieto_padbar_w_lublinie_gdzie_sa_granice_prawa_i_bezprawia
OdpowiedzUsuńLondyn też na L, to może i zamkną.
UsuńJak widzę, Padbar mimo wszystko nadal gra i buczy - padbar.pl.
Swoją drogą ciekawi mnie jak w Polsce wygląda sytuacja z growymi pubami (z padami i bez). Tu ino kluby i kluby, a o casuala ciężko.