20 maja 2014

Karnawał #55 - You talkin' to me?!

Grając w RPG nauczyłem się sporo o RPG. Podejrzewam, że znaczna część erpegowców nauczyła się z gier o grach fabularnych tylko (aż) tyle, by wystarczyło do dobrej zabawy. Opowieści o bonusach do inteligencji i ogłady, jakie daje samo granie, pozostawiam bułom, które chłoną łakomie każdą podnietę dla własnego ego. W mojej (i nie tylko mojej - 12) opinii zamiast doszukiwać się efemerycznych korzyści, które płyną z RPG, znacznie lepiej poświęcić czas na rozwijanie praktycznych, ściśle określonych umiejętności.

Nasz rodzimy ekspert od treningów raczył mawiać: "Jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz". W przeciwieństwie do autorytetu międzynarodowego (patrz Yoda), drogę do sukcesu widział w licznych próbach i podnoszeniu się z upadków. Poniższy wpis to propozycja, w jaki sposób przy okazji zabawy wycisnąć z RPG jakieś dodatkowe korzyści (prócz mitycznego bonusu do inteligencji ma się rozumieć).

...i znajomości wielu faktów z życia wziętych...

Osobiście uważam, że RPG oferują świetną możliwość do podszkolenia naszych umiejętności językowych, o ile zechcemy z tej możliwości skorzystać. Biernie poprzez lekturę obcojęzyczny podręczników, bądź czynnie przez branie udziału w sesjach z obcokrajowcami. Rozwój internetu zapewnił nam możliwość natychmiastowej komunikacji z ludźmi rozsianymi po całym świecie. Obecnie sesje online z użyciem mniej lub bardziej wyspecjalizowanych komunikatorów to dla wielu graczy chleb powszedni. Być może warto iść o krok dalej i nie ograniczać się tylko do kontaktów z rodakami, ale i spróbować zabawy z osobami obcojęzycznymi. Jeżeli lekcje językowe nudzą nas odgrywaniem scenek "z życia", to czemu samemu nie zadbać o ciekawszą oprawę i szlifować język pośród lochów i smoków?

Problemy z obcojęzyczną sesją po kablu są w zasadzie dwa: jeden z mówieniem i drugi ze słuchaniem. Oczywiście przy założeniu, że mamy obycie z sesjami online i podstawową wiedzę o systemie, w którym będziemy grać. Jeśli nie, to sesja będzie w sam raz dla osób, które lubią zabawę na poziomie Hard.

Osoby, które mają opory przed rzuceniem się bez wcześniejszego przygotowania w wir obcojęzycznych sesji, mogą wpierw zapoznać się z licznymi nagraniami z sesji online. Pozwoli to nie tylko osłuchać się z wymową uczestników, a także znaleźć grupę, której styl gry najbardziej odpowiada naszym upodobaniom. Co do własnej wymowy, to możemy spróbować sesji w obcym języku z polskimi znajomymi. Warto jednak pamiętać, że w ten sposób możemy przyzwyczaić się do niekoniecznie poprawnej wymowy. Pomocą służyć mogą gry projektowane specjalnie z myślą o nauce (czy raczej szlifowaniu) języków, np. Magicians, w którym o sukcesie wykonywanej akcji decyduje poprawność wymowy oceniana przez smartfonową aplikację.

Gdy już trafimy na wirtualną sesję, pamiętajmy, że nauka jest trudna. Na początku będzie ciężko, będziemy bąkać krótkie, pojedyncze zdania albo nadstawiać uszu i wytężać umysł, by zrozumieć współgraczy. Jednak warto się przełamać i gadać, tylko buraki będą się czepiać naszego akcentu czy słownictwa, a z takimi nie warto grać w żadnym języku. Z czasem nasze zdania będą dłuższe i coraz lepiej będą oddawały nasze myśli. Bądźmy cierpliwi i słuchajmy. Z czasem co bardziej egzotyczne warianty języka będą stawały się dla nas zrozumiałe. I pamiętajcie, że gdy gramy po kablu pomocne słowniki z użytecznymi zwrotami są tylko w odległości kilku kliknięć.

Wszystkim, którzy zdecydują się na takie wyzwanie, życzę dobrej zabawy! Acha, i pamiętajcie trenerska maksymę - "Jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz".

Ofert sesji anglojęzycznych możecie szukać na przykład w społecznościach na G+.






  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz