29 sierpnia 2014

Graj jak Conan


Ostatnio role się odwróciły i miast za zasłonką MG usiadłem pod drugiej stronie stołu, by przemierzać rozległe ziemie Hyborei. Chcąc uniknąć blamażu w nowej-starej roli sięgnąłem do źródeł. Conan okazał się być nie tylko wybitnym Barbarzyńcą, niezrównanym Niszczycielem czy fenomenalnym Uzurpatorem, ale także wspaniałym Graczem - co nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem zważywszy na jego wielkie życiowe doświadczenie. Po opróżnieniu trzech beczułek najprzedniejszego koryntiańskiego wina Cymeryjczyk podzielił się ze mną erpegową mądrością. Gdy rzucał niecierpliwe spojrzenia sącząc trunek z pozłacanego pucharu, zadałem uświęcone tradycją pytanie:

- Conan, what is best in player's life?
- To crush the scenario, to see the NPCs scattered before you and to hear the lamentations of the GM!

I wybuchnął śmiechem, a ja śmiałem się wraz z nim. Scenariusz był i dla mnie pułapką. Przez długi czas kajdany scenariusz więziły mnie jako prowadzącego oraz moich współgraczy. Problem rozbijał się w zasadzie o schemat pisania scenariuszy. Nie oszukujmy się, większość to scenariusze "filmowe", pisane scena po scenie, liniowe. Tylko nieliczni oprą się pokusie, by wszystko co zawarto w scenariuszu pojawiło się na sesji! Lecz jakiż prowadzący znajdzie w sobie taką moc?!


Conan przemówił po raz wtóry bezbłędnie odgadując bieg mych myśli:

- He is strong. If I want to run a game I have to go before him, and he will ask me "What is the riddle of fun gamemastering?" And if I don't know it he will cast me out of the table and laugh at me! That's GM - strong behind his screen!

O, tak! Jakąż mocą został obdarzony MG przez zagadkę rzemiosła. Gry fabularne to medium odmienne od filmu czy książki. Opowieści snute w czasie sesji wyróżnia oczywiście interaktywność. W zasadzie decyzja graczy i/lub rzut kośćmi może podważyć zasadność każdego z punktów wpisanych do scenariusza.

Zły scenariusz nakłada na MG presję, że coś musi się wydarzyć. Dobry - wręcza mu narzędzia, którymi może dowolnie operować poza zasięgiem wzroku bohaterów. Dobry scenariusz daje MG ciekawych bohaterów niezależnych, niezwykłe skarby, ciekawe lokacje i najważniejsze wydarzenia, które będą występować, jeżeli bohaterowie graczy nie zatrzymają ich biegu.

Co więcej, gracze są głupi. Gracze nie mają wstępu za zasłonę MG. To MG jest zmysłami bohaterów, to on kreuje świat. Za kurtyną wyobraźni prowadzący może dowolnie przestawiać rekwizyty i zmieniać ich przeznaczenie - aż do momentu gdy pojawią się na scenie. A i wtedy nie jest za późno na zmiany.


Z zamyślenia wyrwał mnie głos Conana, recytujący inwokację do prowadzącego:

- GM! I have never talked with you before. I have no tongue for it. No one, not even you, will remember if we were good men or bad. Why we fought, or why we died. All that matters is that today, few stood against many. That's what's important! Action pleases you, GM; so grant me this one request. Grant me an epic time! And if you do not listen, then to hell with you!

Och! Jakże słuszna to inwokacja. Gdzież to MG wyniosły nadstawia ucho na wezwania graczy? Lecz gracze mogą przemówić ustami swych bohaterów. Działania postaci napędzają grę. "Dzianie się" jest esencją RPG. Poszukiwacze przygód bez oporu rzucą się w wir zdarzeń, stawią czoła każdemu niebezpieczeństwu niepomni na logikę czy realizm. Nie dla nich ucieczka przed wrogiem, nie dla nich kufel ponurego piwa, by świętować cało wyniesione skóry! 

Stańmy się poszukiwaczami ryzyka. Rzućmy na stos naszych postaci los. Szukajmy guza! Śmiejmy się z tych, którzy krzywo będą patrzeć, gdy wręczamy prowadzącemu kij do bicia. W tym szaleństwie jest metoda. Otóż wręczmy MG kij, którym chcemy być bici. Oto jak chcemy grać, oto jak chcemy żyć! Lecz czy MG po równo dzieli kijem i marchewką? Cóż gdy MG nie ma miłości dla odwagi i razy śmiało rozdziela - niepomny na herosów przewagi śmierć im wymierza jako karę dla graczy?!



By these dice I rule!

Ach! Jakże przenikliwy jest umysł barbarzyńcy - jakby czytał w mych myślach! Conan lakonicznie przypomniał mi o zasadach, które powinny rządzić zabawą. Gdy szukam guza, w zasadach znajduję oparcie. Niechże MG zasad tych nie waży lekce i nie zmienia ich dla kaprysu. Nieważne czy zostały spisane na kartach podręcznika, czy wyrażone w rozmowie, one są wskazówką dla gracza ile przeszkód ich heros przezwyciężyć może.

Conan roześmiał się, widząc w mych oczach, że pojąłem lekcję. Choć pojętnym byłem uczniem, moja nauka dopiero się rozpoczęła. Całą noc spędziliśmy w oparach przygód i czarnego lotosu. Bladym świtem gdy opuszczaliśmy karczmę, barbarzyńca udzielił mi ostatniej lekcji:

- I have known many GMs. He who denies them is as blind as he who trusts them too deeply. I seek not beyond a single game session. Beyond it there is the grayness averred by average people, or outdoor realm of wind and sun, or the artificial plains and vaulted halls of office spaces. I know not, nor do I care. Let me live deep while I play; let me know the rich juices of bubbly beverage and stinging on the edge of my seat, the hot embrace of junk food, the mad exultation of battle when the die rolls flame and crimson, and I am content. Let game theorists brood over questions of reality and illusion. I know this: if the game is an illusion, then I am no less an illusion, and being thus, the illusion is real to me. When I play, I live, I burn with life, I love, I slay, and I am content. 




Grafiki: 1-4 CC-BY-ND Yan R.; 5 CC-BY-NC-ND Teymur Madjderey

2 komentarze:

  1. Doskonałe :D
    Sam mam bardzo zbliżone podejście - i życzę Diademowi jak najwięcej graczy takich, jak Conan.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka lat temu bardziej przestawiłem suwak swojego prowadzenia na Conana. Jeszcze chyba nie wszyscy Gracze dostosowali swoje suwaki do moich ustawień, ale prace trwają.

    A przy okazji plus za formę wpisu ;-)

    OdpowiedzUsuń