Dołączam do zabawy RPGaDay, by powspominać wspólnie z całym internetem #RPGaDay. Odpowiedzi na pytania #1-5, 17 & 27.
Pierwsze RPG, w które grałem i Pierwsze RPG, które prowadziłem
W przypadku większości polskich miłośników RPG urodzonych na początku lat 80-tych odpowiedź może być tylko jedna: Warhammer Fantasy Role Play. To w Starym Świecie rozegrałem pierwszą przygodę i zawarłem wieczysty Kontrakt z grami fabularnymi. To do Starego Świata wprowadziłem kolegę, przy użyciu solowego scenariusza do Kryształów Czasu. Więcej wspominek o tym systemie spisałem przy okazji Warhammerowego miesiąca zadumy.
Pierwsze RPG, które nabyłem i RPG, które chętnie nabędę w poprawionej wersji
Warhammer nie był jednak pierwszym systemem, który zagościł na mojej półce (zadecydowała data stempla pocztowego). Ponieważ znajomi nabywali większość systemów wydawanych przez MAGa, nie czułem potrzeby posiadania osobistego podręcznika i długo przyszło mi czekać na pierwszy zakup. Wszystko zmieniło się wraz z nadejściem Przebudzenia Ziemi. Earthdawn ujął mnie epickim rozmachem, ilustracjami Laubensteina, bogatym światem przesyconym magią i obsydianami. Niebagatelne znaczenie miała też dość rozbudowana na owe czasy kampania reklamowa w czasopiśmie Magia i Miecz promująca ten system.
Earthdawn urzekł mnie także mechaniką zespoloną ze światem gry. Niemal wszystkie terminy mechaniczne mają znaczenie i są zrozumiałe dla mieszkańców Barsawii np. Adepci doskonale wie, na którym kręgu się znajduje lub jak silne są jego talenty, gdyż tyle razy przechodził odpowiednie rytuały. Niestety o ból głowy przyprawiały mnie wielokostkowe rzuty i bardzo bym chciał, aby pokuszono się o odchudzenie tej straszliwej kostkologii.
Earthdawn urzekł mnie także mechaniką zespoloną ze światem gry. Niemal wszystkie terminy mechaniczne mają znaczenie i są zrozumiałe dla mieszkańców Barsawii np. Adepci doskonale wie, na którym kręgu się znajduje lub jak silne są jego talenty, gdyż tyle razy przechodził odpowiednie rytuały. Niestety o ból głowy przyprawiały mnie wielokostkowe rzuty i bardzo bym chciał, aby pokuszono się o odchudzenie tej straszliwej kostkologii.
Ostatnie RPG, które nabyłem i Najśmieszniejsze RPG, w jakie grałem
Dziś, w porównaniu do lat młodzieńczych, gry kupuje niemal hurtowo. Jednak nad papier przedkładam publikacje elektroniczne, co daje drobne wytchnienie nadmiernie wypełnionym półkom. Ostatnim moim nabytkiem była pakiet Paranoii z Bundle of Holding. Lata temu Paranoia była opisywana w czasopismach Razem i Magia i Miecz, jednak nigdy nie doczekała się polskiego wydania. Paranoia to doskonała rzecz do poczytania i zagrania, kpina z systemów indoktrynujących obywateli, teorii spiskowych itp. Gra bezczelnie nakazująca oszukiwanie graczy i korzystanie z rozwiązań deus ex machina, wszak komputer jest twoim przyjacielem!
Najbardziej oldschoolowe RPG, które posiadam
Jaki kraj, taki oldschool. Polskim retro może być zerowa edycja Warhammera i dyskietkowe Kryształy Czasów. Jednka żadna z tych osobliwości nie wpadła w moje ręce, nie mam też ani jednej Burej Książeczki. Najstarsze systemy, które znajdują się w mojej kolekcji to: Marvel Super Heroes z TSR i Dungeons & Dragons wydane przez GW (wersja Mentzera). Obie gry zostały wydane w 1984 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz