17 sierpnia 2013

Oczy Węża #1 - Tajemnica Starego Dębu

Spotkanie pod złowieszczym dębem (1)
Jeźdźcy zjechali z czterech stron świata. Byli to ludzie o różnych kolorach skóry,  statusach społecznych i marzeniach! Kierowały nimi różne pobudki, jednak cel był ten sam: odnaleźć skarb ukryty w PROSPERITY! Potrzebna im była do tego wiedza, którą posiadał Tchórzliwy Bandyta, a której strzępki nieopatrznie zdradził po wielu kolejkach wody ognistej.

Kanciarz Johnny, człowiek o znakomitym wykształceniu i wielu pasjach był jednym z jeźdźców. Uwielbiał jednak hazard ponad wszystko i to doprowadziło go do wielkiej ruiny – stracił dom, sklep jubilerski i kobietę swojego życia. Gdy pochwycił strzępki zwierzeń Tchórzliwego Bandyty, w jego głowie zrodził się plan - potrzebował tylko drobnej pomocy. Stawił się w wyznaczonym miejscu jako pierwszy i czekał pokornie na pozostałych przybyszy. 

Ognista Strzała (zwany też Stodołą) był drugim z kompanów zainteresowanych odnalezieniem bogactw skrytych w mieścinie. Indianin pragnący obcować pośród białych ludzi ponad wszystko! Liczył na to,że dźwięk karabinów wypluwających śmiercionośne pociski będzie mu towarzyszy dzień w dzień podczas tajemniczej podróży do PROSPERITY!  Doświadczył jednak czegoś innego... to łuk, który otrzymał od Szamana ocalił go niejednokrotnie. Stawił się w umówionym miejscu nieco spóźniony, gdyż z trudem przyszło mu porzucenie ulic cywilizowanego miasta.

Sonia, znawczyni wszelkich sztuk walki i kobieta po przejściach, przybyła jako trzecia. Ubrana w skąpy, skórzany strój, dźwięcząc ostrogami  prowadziła czwartego z jeźdźców  – Tchórzliwego Bandytę. Pijany i obleśny współtowarzysz okazał się także napaleńcem i tuż za saloonem złapał za jej jędrną, różaną pierś! Sonia nie była przygotowana na takie zuchwalstwo ze strony wieśniaka – tchórza, niemniej bez trudu obezwładniła zuchwalca i przywiązała go do swojego konia. Nie zabiła go tylko dlatego, że posiadał cenne wskazówki dotyczące skarbu. Nie było czasu na tortury, więc podążyli razem na umówione spotkanie. Ona na koniu, on w końskich odchodach.
Ciągnij dalej, maleńka... (2)
PROSPERITY! okazała się niewielką, opuszczoną mieściną, którą zamieszkiwały duchy. Pierwszym z nich był duch kobiety, którego krzyki zwabiły Johnny'ego i Indianina do budynku, gdzie dawniej mieścił się sklep. Nim Sonia dołączyła do kompanów, sprawdziła jeszcze więzy krępujące Tchórzliwego Bandytę (na wypadek, gdyby obleśny pijak próbował uciec). 

Po przekroczeniu progu sklepu oczom posse objawił się duch młodej kobiety, który wskazywał w kierunku cmentarza. Stodoła od razu zrozumiał przesłanie i popędził wyznaczoną ścieżką. Prócz w miarę przyjaznego ducha w sklepiku znajdował się też dziennik, który rzucał światło na przyczyny upadku tego miasteczka. Johnny zdążył odczytać tylko ostatni wpis, ponieważ Sonia już deptała mu po piętach, a on chciał zachować pamiętnik tylko dla siebie.

Sonia będąc pewną tego, że Johnny coś ukrywa próbowała wyciągnąć z niego jak najwięcej detali. Kanciarz nie dał się jednak zwieść na manowce i schował pamiętnik za pazuchą. Powiedział tylko o swoich przypuszczeniach jakoby pojawiający się duch był za życia córką sklepikarza, która z rozpaczy popełniła samobójstwo, gdy miejscowi zamęczyli na śmierć jej kochanka, Kita.  

W międzyczasie rozbudzony pijak uwolnił się z więzów (zaleta posiadania szulerskich kości) i próbował czmychnąć  wraz z ekwipunkiem. Widzący to Indianin nie zastanawiając ani przez chwilę sięgnął po łuk i oddał strzał - niestety niecelny. Wnet doszło do rozprawy na gołe pięści.
Na skraju poświęconej ziemi (3)
Potyczka została zakłócona pojawieniem się drugiego ducha, którego cielesna powłoka była żywym rojem ognistych mrówek. Rozpętała się walka dwojga z dziwactwem, do której dołączyli wnet Sonia i Johnny. Oczywistym było, że mają do czynienia z duchem Kita, który za życia był miłością córki sklepikarza, a teraz szuka zemsty za śmierć z rąk gachów wynajętych przez sklepikarza. A duch wskazywał Stary Dąb, który znajdował się poza granicami cmentarza.

Sonia przeszła samą siebie i wyłożyła co następuje, a jej elokwencja wzbudziła podziw nawet w duchu Kita: 
"Współtowarzysze, oczywistym jest że duch Kit nie spocznie w pokoju, skoro ciało jego zostało zbezczeszczone i zakopane pod byle dębem! Wykopmy je i pochowajmy z należytym szacunkiem. Gdyż za prawdę powiadam Wam nieważne, jaki był Twój żywot i  ilu wrogów miałeś! Z całą pewnością zasługujesz na godny pochówek".

I stało się jasnym, co robić...

Sonia z Tchórzliwym odpierali ataki ducha Kita, zaś Indianin z Johnnym rzucili się do kopania po Starym Dębem. Wszyscy pracowali w pocie czoła i w ciągu kilkunastu minut ciało Kita zostało złożone na cmentarzu. W tym momencie Duch zniknął oddając za sobą pomruk wdzięczności.

Została jeszcze sprawa skarbu, którą każdy był bardzo zainteresowany. Wzrok Sonii utkwił w oczach bandyty i w oka mgnieniu wywiązała się kolejna walka. Sonia uwolniła swój zapas wewnętrznej energii chi, co doprowadził jej organizm do ogólnego wyczerpania. Jednak czujni towarzysz skorzystali z chwilowego zamroczenia bandyty i związali go w celu przesłuchania. 
Czegóż się nie poświęci dla srebrnego dolara (4)
Jednak pogróżki nie podziałały. A Bandyta tylko wodził zgromadzonych za nos. Sonia nie mogła pozwolić na niedokończenie tej sprawy, a w dodatku była już zmęczona towarzystwem nikczemnika. W jednej chwili chwyciła za nóż i nie zastanawiając się ani sekundy dłużej wbiła go w jaja Tchórzliwego Bandyty. Krzykom i skomleniom nie było końca... ale w końcu poszła para z ust...

Sonia ściegiem dzierganym naprawiła męskość znienawidzonego towarzysza wyprawy. Cała trójka ruszyła w stronę studni, gdzie według Bandyty znajdował się skarb. Jako, że wszyscy byli niezmiernie zmęczeni całonocnym polowaniem na duchy i poszukiwaniami, usiedli wokół studni i rozmyślali nad tym jak wydobyć skarb. Jednak cierpliwości  Sonii dawno się już skończyła - nie myśląc wiele wykorzystała swój słynny wyskok z półobrotem, by dostać  się na dno studni. Sama wydobyła skarb i została bohaterką przygody zwanej Tajemnicą Starego Dębu. 

Sonia przyrzekła Bandycie, że następnym razem nie skończy się na grze w kulki, jeśli ten nie pohamuje swych zwierzęcych instynktów.

҉҉҉҉҉҉

Komentarz techniczny:
Przygoda została zaczerpnięta z oficjalnego jednostrzału "Miasto Duchów". 
Pierwsza sesja miała oswoić graczy z nową mechaniką. Sam z systemem oswoiłem się przy okazji prowadzenie Interface Zero, więc niespodzianek nie było, ale od tego czasu skład drużyny uległ niemal kompletnej wymianie. Zawczasu ostrzegłem graczy, że Jaja w DL są umiejętnością wręcz niezbędną, więc i tu uniknęliśmy zaskoczenia. Niektórym nie przypadła do gustu mechanika inicjatywy (dobieranie kart z pokerowej talii), ale nie jest to na tyle dużym problemem, by silić się na zmiany.

Jedyną modyfikacją, jaką wprowadziłem jest system przydzielania pedeków. Dla przypomnienia:
"Najpierw przyznaję do trzech punktów za realizacje wątków przygody (domyślnie: pokonanie wynaturzenie, niesienie pomocy, zdobycie nowej wiedzy o Pomście itp.). Następnie przyznaje punkt za ciekawe wykorzystanie Zawady (np. moje kung fu jest najlepsze i nadaje się do wszystkiego, więc pokażę wam jak zejść na dno studni bez liny), a na osłodę punkty za krytyczne porażki."

1 komentarz:

  1. Serio miałam wenę jak to pisałam..plus lampka wina i dobra muzyka w tle...
    A teraz tylko podziwiajcie mój talent pisarski! Ale ze mnie GEEK!
    Pozdrowienia dla towarzyszy!

    OdpowiedzUsuń