Sporo czasu upłynęło od momentu, w którym ostatni raz trzymałem w rękach pędzle klasy zero (coś z dziesięć lat). Niemniej bogaty zapas figurek z 
Sedition Wars, 
Bones i paru innych źródeł ciążył straszliwie na moim sumieniu i dopominał się maźnięcia kolorem. Po obejrzeniu 
licznych poradników  (znacie jeszcze jakieś fajne poradniki?) postanowiłem zmierzyć się z Samaritanem, szeregowym żołnierzem armii Vanguard z SW. Na pokazówkę pod lupę z pewnością się nie nadaje, ale do armii go przyjmą. Zresztą co to za przyszłość by była bez nadziei na rozwój artystyczny.
|  | 
| W warsztacie | 
|  | 
| Po obróbce | 
|  | 
| I w życzliwym świetle alarmowych halogenów | 
 
Za Sarmatów byś się wziął (;;;)
OdpowiedzUsuńCzekam na duchowego zastępce Dzikich Pól - może dadzą jaką husarię.
Usuń