29 stycznia 2014

Karnawał #51 - Cztery wieki TSR

W nową postać zmienione chcę opiewać ciała.
Erpegi! Wasza to wszechmoc zmian dokonała.
Wy, mój zamiar wspierając, od swego zarania
Pieśń ciągłą tworzycie do fantazjowania.

Postawę człowiekowi dajecie wspaniałą 
I w księgę patrzeć każecie, i wśród rozmarzenia 
Pozwalacie wyniosłe obracać wejrzenia. 
Tak ziemia, dawniej gruba i bezkształtna bryła, 
Przemieniwszy swą postać, graczmi się pokryła.


Złoty najpierw wiek nastał. Nie z bojaźni kary, 
Lecz z własnej chęci gracz zasad strzegł i miary. 
Kary, trwogi nie znano. Na burych stronicach 
Groźby praw, i wyroku na sędziego licach 
Lud nie czytał: bez sędziów byli bezpiecznemi. 
Jeszcze Chainmail na obcej a odległej ziemi 
Nie powstał nad zastępy gier rodzinnych, 
A grognard prócz wargame'a nie znał zabaw innych. 
Paladyny jeszcze w górę nie levelowały, 
Magów zaklęcia w powietrzu nie brzmiały; 
Bohaterów nie było, za to wojsk narody 
Używały w spokoju bitewnej swobody. 
Blackmoorem nie tknięta, od Braunsteina wolna, 
Wojny odgrywała społeczność spokojna. 
Tworząc houserules dla funu, nie pracy, 
Podwaliny DeDeków rzeźbili maniacy, 
Zasady dla magów i ich kul ognistych, 
Redukcje dystansu makiet rozłożystych. 
Wiosna była wieczysta. Zefiry łagodne 
Rozwijały tchem ciepłym zasady swobodne. 
Blackmoor obrastał sieciami podziemi, 
Chainmail kośćmi połyskał ciężkiemi. 
Hojną płyną strugą i nektar, i mleko, 
I z dębu zielonego złote miody cieką.

Gdy spotkanie z Arnesonem wreszcie nastaje 
Gygax srebrzystą The Fantasy Game' podaje, 
Grubszy pod niż złoty, od spiżu szczęśliwszy. 
Wtedy to Gygax, zasad moc zmieniwszy, 
Na zimę, zmienną jesień, na lata upały 
Oraz na krótką wiosnę - rok pracuje cały. 
Wtedy jęło powietrze wrzeć skwarnymi spieki, 
Smoki wyszły z Podziemi szukając opieki. 
Szukano wydawcy z nietęgimi miny, 
Wreszcie TSR się zrodził dla owej przyczyny. 
Zaczęto z niewielkiej części od miliona 
I jękła brać graczy wielce zaskoczona. 

Wiek trzeci był spiżowy, dziki, niespokojny,
A choć wolny od zbrodni, już skory do wojny.

Ostatni jest wiek czwarty, z twardego żelaza. 
Z nim wszelkiej zbrodni na świat wyległa zaraza. 
Wstyd, niewinność i wiara, i prawda uciekła. 
Ich miejsce wzięła chytrość, zdrada, zemsta wściekła, 
Przemoc i żądza bogactw, wszech zbrodni przyczyna. 
Na wiatry lecą pozwy, Williams się zacina
Na Gygaxa, co długo stał na wzniosłej górze. 
Przejęte aktywa zmian zwiastują burze. 
Wprzód wspólną jak powietrze, jak słoneczna jasność, 
Człowiek TSR pomierzył i zajął na własność. 
Nie dość na tym, że settingi rodzić ją zmuszono. 
Więcej żądała chciwość: balans zatracono. 
Stąd owe drogie skarby zostały dobyte. 
Wszelkie zła podniety miały zaś być skryte. 
Od złota podżegana, a sądami zbrojna, 
Wśród mordów i pożogi wyszła na świat Lorr'na, 
Odcięta od fanów. Więcej mamony chce zachłanna ręka. 
Żyją z łupiestw. Już fan wydawcy się lęka, 
Brat brata, pisarz redaktora nienawidzi, 
Sigil w Athasie, Krynn w Faerûnie wroga swego widzi. 
Macocha swym pasierbom jad gotuje skrycie, 
Spellfire, Dragon Dice zaś walczą o życie. 
Ginie cnota. Zaprzedana w niewolę, gdzie Wizardów plemię, 

2 komentarze:

  1. Klawo!
    Widzę, że zaczynasz zbierać tomik natchnionej poezji erpegowej :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne. Warto przy tym przypomnieć pierwowzór: "Przemiany" Owidiusza.

    OdpowiedzUsuń