Ulubione RPG, w które nigdy nie grałem, Ulubione RPG, w które nikt inny nie chce grać, Najdziwniejsze RPG, jakie posiadam i Najrzadziej spotykane RPG w mojej kolekcji
Prawdopodobnie nie zagram nigdy w swoje ulubione RPG, gdyż potencjalni gracze zostaną zmiażdżeni przez dziwność świata gry. Swego czasu uważany byłem za amatora dziwnych światów - dziwnych to znaczy na przykład Earthdawna (bo kto to widział grać chodzącą skałą czy latającym kenderem). Ciekawe co powiedzieliby dowiedziawszy się o mojej mroczniejszej pasji.
O świecie, który jest gigantycznym fragmentem lasu (o powierzchni pięciu naszych planet) otoczonym przez nieprzeniknioną ciemność. O dwóch przenikających się ekosystemach, gdzie super-olbrzymie drzewa obrośnięte są niczym hubą, miastami normalnej wielkości. O słońcu zwanym Wahadłem, które znikając w otaczającej świat ciemności sprowadza Śnienie, podczas którego przestrzeń traci znaczenie, a czas robi fikołki - Cthulhu poczułby się jak w domu.
O rasach, wśród których próżno szukać elfów czy krasnoludów, za to bez trudu znajdziemy istoty z głębin, szybkie enty, Earthdawnowych orków na sterydach, mechaniczne golemy, klonowane jaszczury i jeszcze kilka wynaturzeń. O magicznej energii, która jest niezbędna do życia jak jedzenie i powietrze. O alchemikach umysłu, pokręconej historii, biomechanicznych wynalazkach, dziwacznych produktach ogromnych fabryk i wielu, wielu innych cudach... O weird industrial biotechnofantasy zwanym Mechanical Dream.
Najbardziej "intelektualne" RPG, jakie posiadam
Blue Planet to kolejny system, który z łatwością mógłby zająć wysoką pozycję pośród dziwnych RPG - wystarczy wspomnieć inteligentne delfiny i orki, w które mogą się wcielić gracze. Jednak siłą BP jest przede wszystkim Posejdon - wodna planeta. Właśnie wiarygodnie przedstawiony ekosystem obcej planety oparty na heksopodach kwalifikuje BP do grona najbardziej "intelektualnych" gier. Opisy fauny i flory Posejdona czyta się niczym artykuły z National Geographic.
Ulubiona postać
Moje ulubione postaci to postaci moich graczy. Zostałem nieodwracalnie zindoktrynowany przez Dungeon World.
Ulubione kości
Od lat używam tego samego zestawu, który nabyłem w katowickim sklepie "Ono". Z biegiem czasu pojawiły się dodatkowe kości, a to z edycji kolekcjonerskich, a to wygrane w konkursie, które dołączyły do owego pierwszego zestawu. Nigdy nie przywiązywałem specjalnej wagi do kości. Chyba powinienem był wybrać Castle Falkenstein, bo do kart mam większy sentyment.
Ulubiona lektura związana z RPG
Lektura ogólnoerpegowa nie ma u najlepszej opinii. Earthdawnowa trylogia o Szlachetnym Złodzieju, Smoki Wszystkich Pór Roku i Dnia czy liźnięcie temporalnych mocy Katana (chociaż chciałbym się znaleźć w tej wiekopomnej historii) wprawiają moje serce w drżenie bynajmniej nieradosne. A cząstka mej literackiej duszy umiera za każdym razem, gdy ktoś wychwala dzieła Salvatore. Bodaj najciekawszą lekturą okazały się opowiadania ze świata Noir. Zachęcony recenzją Smartfoxa kupiłem podręcznik i dwa dodatki, które okazały się zbiorami opowiadań. Dają sporo pomysłów na poprowadzenie czarnego kryminału nie tylko dla samotnych wilków, ale i dla grupy bohaterów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz