6 grudnia 2012

The Shadow of Barbarian Prince



Ilustracje pochodzą z gry Barbarian Prince.
W czasie letnich wakacji mieliśmy krótki odpoczynek od klimatów cyberpunka. W roli odskoczni wykorzystałem The Shadow of Yesterday (TSOY) zmiksowany z planszówką Barbarian Prince (BP). Obie gry dostępne za darmo pod powyższymi linkami.

Gracze wcielili się w role opiekunów/dworzan/służby świeżo pozbawionego tronu księcia. Celem drużyny było przywrócenie dziedzica na należne mu miejsce. By zrealizować ów zamiar, należało zebrać fundusze na zwerbowanie armii w wyznaczonym czasie (dokładnie 500 sztuk złota w 10 tygodni).


Dla graczy przygotowałem pięć postaci: szlachcic/inżynier, kapłan/złodziej, sługa/kupiec, zabójca/uwodziciel i łucznik/łowca. Wykorzystałem tylko rasę ludzi, zaś kultury nie miały przełożenia na politykę krainy. Każda postać posiadała około 25 rozwinięć i przynajmniej jedną umiejętność survivalową. Każdy gracz otrzymał też kartę Klucza.

Była to moja pierwsza próba zabawy na mechanice TSOYa, miałem więc pewne obawy czy taki mash-up ma szansę się udać, tym bardziej że pewne założenia mini-kampanii kłóciły się z narracyjnym podejściem systemu. Moi gracze dotychczas grali jedynie w Savage World, więc byłem ciekaw także ich reakcji na odmienną mechanikę.

Głównym problemem drużyny okazał się niedobór żywności - być może dałem o jedną kropkę za mało na survivalowe umiejętności. Jednakże głód okazał się być dobrym motywatorem do kreatywnej narracji. Po kilku zachętach gracze zaczęli podchodzić bardzo pomysłowo do wykorzystywania umiejętności, zwłaszcza gdy chodziło o zdobywanie żywności właśnie. Z ciekawszych konfliktów mieliśmy powoływanie się na dawne traktaty w celu dobrania się do zapasów bandy goblinów  (Historia) czy romans z lokalnym piekarzem  (Uwodzenie). Później było już tylko lepiej - szczególnie miło wspominam przehandlowanie piosenki za sokoła (Śpiewanie). W drugiej połowie gry gracze już ostro negocjowali stawki i budowali bardzo fajne combo-akcje, co jednocześnie przełożyło się na dłuższy czas gry.

Niestety próby sił nie cieszyły się popularnością (mimo sugerowania przy każdym nieudanym teście umiejętności z górnej półki), co doprowadziło jedną z postaci do "śmierci klinicznej" i wymusiło długotrwałą rekonwalescencję. Z kolei zupełnie zrezygnowałem z zapisywania efektu, by uniknąć dodatkowego zamieszania.

Ostatecznie przygoda zajęła nam około dziewięciu godzin i zakończyła się sukcesem (czytaj: gracze byli zadowoleni, zaś misja powiodła się, jednakże nie dzięki wypełnieniu domyślnego zadania, a interwencji zapomnianych bogów - jedno z wydarzeń dostępnych w ruinach). Przy graczach mocno zaangażowanych w negocjowanie pełna 10-tygodniowa misja zajęłaby dobre 20 godzin.


Poniżej znajdują się dodatkowe reguły, które stosowałem w czasie gry jako nakładkę na TSOY.

Bohaterowie Graczy
Bazowo każda postać mogła wykonać jeden test własny i jedno wspomaganie. Akcje z BP (Daily Actions) były luźną podpowiedzią dla graczy. Odstępstwa od powyższej reguły (zwiększenie liczby ruchów) podyktowane były rozwojem fabuły (np. przeszukiwanie ruin) i często wiązały się z dłuższym postojem.

Książę-Dziedzic
Książę pełnił wieloraką funkcję. Oprócz bycia główną motywacją fabularną, stanowił też nieodnawialną pulę bonusowych kości (startowo 24.). Zabieg ten miał odzwierciedlać inspiracje, jaką czerpią bohaterowie z obecności księcia, a jednocześnie pokazywać utratę nadziei na odzyskanie tronu. Wyczyszczenie puli równało się automatycznej przegranej. Nie tylko bohaterowie mogli ograbiać księcia z "punktów życia", kości mogły stać się też częścią stawki - zwłaszcza podczas spotkań z najeźdźcami.

Podróż
Gracze przemieszczali się zgodnie z zasadami BP - pieszo jeden heks dziennie, wierzchem dwa. Wszystkie wydarzenia losowane były z księgi przygód BP (Events).

Zagubienie
Szansa zabłądzenia określana była zgodnie z zasadami BP (Lost). Gracze mogli próbować odnaleźć się w terenie wykorzystując adekwatne umiejętności. Wynik testu był odejmowany od wyniku testu zabłądzenia.

Pożywienie
Codziennie każdy bohater zużywał jedną jednostkę pożywienia. Książę "nie jadał", ale jeżeli gracze nie mogli się wyżywić, pula księcia była redukowana o stosowną ilość kości.
Standardowy test na Łowiectwo, Zbieractwo itp. określał ilość zdobytych jednostek pożywienia. Porażka nie wiązała się z dodatkowymi konsekwencjami. Jeśli gracz chciał negocjować stawki, porażka mogła być bardziej bolesna. Jeżeli zdobywaniem pożywienia zajmowały się więcej niż dwie osoby, do testu zabłądzenia dodawałem 2.

Obciążenie
Tu również obowiązywały zasady z BP (Transport) - 10 jednostek udźwigu na osobę. Książę nie dźwigał.

Towarzysze
Bohaterowie mogli przyjmować do drużyny przyjaciół i najemniki. Każdy towarzysz mógł być wykorzystany raz dziennie jako "broń" +1 albo do wykonania akcji (np. polowania). 
Początkowo każdy towarzysz zjadał jedną jednostkę pożywienia, jednak z uwagi na chroniczny brak zapasów postanowiłem zmienić tę zasadę. Towarzysze żywią się sami, jednak za dołączanie należało zapłacić odpowiednio pożywieniem (przyjaciel) lub złotem (najemnik). Przyjaciel dołączał na stałe, najemnik na określony czas.

Odświeżanie puli/Leczenie
Gracz decydujący się na odświeżenie puli/leczenie nie mógł wykonywać innych akcji tego dnia.

Punkty doświadczenie
Gracze otrzymywali PD na bieżąco i mogli brać rozwinięcia w dowolnym momencie.




6 komentarzy:

  1. Bardzo fajny pomysł użycia Barbarian Prince. Gotowe tabele spotkań i to całkiem różnorodnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W planach mam jeszcze wykorzystanie Magii i Miecza albo chociaż samych kart przygód.

      Usuń
  2. To może być równie genialne, jak zastosowanie niegdyś Outdoor Survival do D&D... Wydrukowałeś mapę Barbarian Prince? Ten motyw ze zdetronizowanym księciem pochodzi z samej planszówki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre słowo.

      W oryginale gracz wciela się w postać księcia. Tutaj dostał do towarzystwa drużynę - cele, o których piszę w drugim akapicie, pochodzą z BP.

      I owszem graliśmy z użyciem mapy.

      Usuń
    2. Myślałem nad wydrukowaniem jej w dużym formacie, ale jakość skanu jest średnia.

      Usuń
    3. Drukowałem na dwóch A4 - być może nie jest to coś do powieszenia na ścianę, ale do zabawy wystarczy.

      Usuń