26 sierpnia 2014

RPGaDay #3


Odpowiedzi na pytania  #12-16, 18, 20, 23 & 31. Poprzednie notatki na temat RPGaDay znajdziecie tu i tu. Zwierzenia innych osób znajdziecie pod adresem #RPGaDay.

Stare RPG, po które nadal sięgam
Jest kilka powodów, dla których lubię wracać do Cyberpunka 2020. Po pierwsze, CP2020 stał się dla mnie Biblią Cyberpunka, po którą sięgam prowadząc dowolną grę (np. Interface Zero) w klimatach neonowej przyszłości. Przykazania Krawędziarzy podkreślające parcie na sławę i wybicie się z tłumu za wszelką cenę są dla mnie esencją cyberpunkowych bohaterów. Po drugie, jestem urzeczony retrofuturyzmem CP2020. Z uśmiechem i nostalgią rewiduję wizje Mike'a Pondsmitha patrząc na gigantyczne cegłofony, fosforyzujące ubrania czy chrom na każdej możliwiej powierzchni. Właśnie w takiego cyberpunka chcę grać: anachronicznego i pełnego stylu ponad treścią.  


Pamiętna śmierć bohatera i Najlepiej wyglądający produkt RPG
Ze śmiercią bohaterów bywa różnie. Najbardziej trafia do mnie pomysł, by o śmierci postaci decydował gracz. Bardzo podoba mi się rozwiązanie wprowadzone w Tenra Bansho Zero. Postaci nie zginą (tylko padają nieprzytomne, zostają wzięte w niewolę itp.), dopóki nie odhaczą dead boxa. Dead box pochłania dowolnie silny atak, nawet over 9000, i daje maksymalny bonus do akcji postaci. Co ciekawe te same zasady tyczą się przeciwników, więc to gracz decyduje, kiedy dochodzi do finałowej walki, w której daje z siebie wszystko. 
Jeżeli chodzi o jakość wydania, to zajrzyjcie tutaj. Po prostu cudo!


Najlepszy zakup konwentowy
Delta Green to gra kultowa. Przez pewien czas wszystko z etykietką DG było szalenie trudne do zdobycia. Dlatego jarałem się niepomiernie, gdy udało mi się nabyć na jednym z Dragonmeetów Targets of Opportunity. Warto nadmienić, że był to jeden z wczesnych produktów fundowanych społecznie w limitowanym nakładzie kilka lat przed erą Kickstartera. Dziś, wraz z wprowadzeniem podręczników do DriveThru z opcją print-on-demand, zdobycie gry o konspiracji i macka nie jest problemem. 


Ulubiona gra konwentowa
Konwenty traktuję jako okazję do poznania nowych systemów, ewentualnie jako sposobność do podpatrzenia jak inni to robią. Największą frajdę zawsze sprawia mi gra u autora systemu, gdy mogę na własnej skórze sprawdzić "co autor miał na myśli".  Pierwszą taką sesję zaliczyłem z Achtung!Cthulhu.


Ulubiony system
Jestem totalnym Fate'owym fanbojem. Fate oferuję mechanikę, która najlepiej pasuje do mojej interpretacji RPG - graczo- i fabułocentrycznej. Mechanikę, którą mogę ogarnąć samodzielnie i płynąć z narracją nie przejmując się, że jak wymyślę coś bardziej odjechanego, to będę musiał przeczesywać podręcznik w poszukiwaniu odpowiedniej zasady.


Gra, którą chciałbym miećGra, w którą nadal będę grać za 20 lat i RPG wszech-czasów
Artefaktyczne Bure Książeczki czy inne Nobilisy nie budzą we mnie dzikich namiętności. Na chwile obecną zdobycie dowolnego innego podręcznika to wyłącznie kwestia pieniędzy, jakie jestem skłonny wydać za daną grę, i czasu, który jestem skłonny poświecić na poszukiwania. Znacznie gorzej jest ze znalezieniem fajnych ludzi, którzy chcieliby zagrać. A najlepszy system to ten, w który z nimi zagram. Zatem za dwadzieścia lat chciałbym po prostu nadal grać z fajnymi ludźmi, chodźby w karpiowym domu starców erpegowych.

Obecność DnD przypadkowa (CC-BY-NC-SA: William Doran)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz